środa, 10 lipca 2013

bułkę przez bibułkę


Nie podejrzewałam, że kiedykolwiek zmienię sie w kobietę, ktorą podniecają biale sztucce, stuletni syfon i kruszonka na chalce...Może nie aż tak, jak zabytkowe samochody i poobijane terenówki, ale poziom ekscytacji jest niepokojacy! Jednak mam nadzieje, że ciągle całuje lepiej niz gotuje ;)
Napisa
łabym wiecej, ale mam dziś leniwca, nie powiem gdzie. 
Od kilku dni pracowalam nad jednym (tak, JEDNYM) zdjeciem do publikacji, które mnie tak przekosiło "tFurczo", że nie mialam czasu przygotować niczego na własny blog, a poza tym musialam ciagle jesć to samo (bo przecież nie wyrzucę jedzenia dlatego, że nie bylo dostatecznie fotogeniczne). Czy musze dodawać, że akcja "Zielony smutaś" znow została przesunięta? "Och jaki cudowny chlorofil" musi jeszcze moment zaczekać..
Poza tym, w pi
ątek między 19.oo, a 20.oo będę opowiadać w Radiu Roxy (Temat Rzeka) dlaczego jem surową trawę ;)

ą ł ć ó ż ę ś

P.S. czy widzicie ZNAKi?:)

Doświadczone wczoraj w centrum miasta "- Ooj, u pieknej paniusi dobre serduszko, ale paniusia nerwowa!". Owszem, to pewnie dlatego, że mam dobre serduszko - a paniusia życ bedzie 92 lata, daj paniusia 2 zlote cieżarnej Cygance. Nie dam, bo mi wywróżylas, że bede życ 92 lata, a ja nie chce!
To pewnie przez ten cały RAW. Zachciało mi sie byc jak Mimi Kirk, to mam;)



0 komentarze:

Prześlij komentarz