niedziela, 30 czerwca 2013

Testuje krajalnice...czyli marchew z czeresniami.


Surowka na przestestowanie krajalnicy

Jak w tytule.
Jestem slaba, jesli chodzi o urzadzenia domowe, te z zasady majace ulatwic zycie. Badzmy szczerzy - jestem w tym beznadziejna! Stoje z otwartymi ustami i przypominam jednego z Muppetow, czyli  wygladam tak  jak ostatnim razem, gdy z EuroSzity przesiadlam sie do InterRegio.
Sprawy nie ulatwia fakt, ze ignoruje instrukcje obslugi, zakladajac ze JAKOS SOBIE PORADZE (z naciskiem na "jakos"). Najlepiej moj do nich stosunek obrazuje rysunek o czytelnictwie w Polsce. Gdyby zamienic "ksiazki" na "instrukcja obslugi" moglabym sie smialo zidentyfikowac z obrazkiem nr 2.

Krajalnica od prawie roku lezala na polce porastajac mchem i pajakiem. Zwykle udawalam, ze jej poprostu nie widze, a gdy ostatnio spadla mi na stope... upchnelam za sloikami i przykrylam maka migadalowa.
Az do dzis. Kiedy indziej opowiem jaki byl efekt i kim jest Brett z youtube;)



Czeresnie byly pod reka, a kto powiedzial, ze nie mozna ich zestawic z marchewka? Tym bardziej, ze zdarzylo mi sie juz kozia goude zagryzac beza z malinami...
Podsumowaujac - jest zjadliwe, a nawet smaczne. Uznajac, ze nadrzednym celem byl test krajalnicy i dobor skladnikow "zeby bylo ladnie kolorystycznie" -  otrzymuemy zaskakujace zestawienie.
Na pewno to ciekawa przystawka, gdy mamy niezapowiedzianych gosci (oby NIE, ale to roznie bywa) - beda w tym gmerac porazeni zestawieniem skladnikow. Samo jedzenie tez troche zejdzie, bo nie da sie poprostu polknac marchewki.

4 srednie marchewki
garsc czerwonych, slodkich czeresni
niesolone pistacje

1/2 lyzeczki oliwy
1 lyzeczka syropu klonowego (badz miodu, lub agawy)
1/4 soku z limonki
kilka kropli bialego octu balsamicznego

w misce laczymy wszystkie skladniki, dodajemy sos i tyle. 



czwartek, 20 czerwca 2013

Waniliowy pudding z awokado


To sniadanie jest jednym z tych, ktore zdecydowanie na stale zagosci na moim stole. Jest pyszne, kremowe, pachnace wanilia, pelne zdrowych tluszczow i witamin. Ja wiem, awokado MA kalorie. I to zdecydowanie wiecej niz kurz na patyku, ale nie przesadzajmy! Druga sprawa - jest sycace na tyle, ze nawet nie mam ochoty na chalwe;) Poczatkowo nazwalam to waniliowy pudding z awokado, ale od razu przypomniala mi sie reklama ""gumy do żucia dla dzieci bez cukru" i poczulam sie glupiej niz bym miala to nazwac "niebianskie piersi Jagny serowane na puchowej pierzynce". Zostawilam zatem pudding waniliowy, a awokado bedzie niepodzianka.
Choc chyba juz nie?

CZEGO NAM POTRZEBA? (na jedna porcje)
1 dojrzale, duze awokado
okolo 1/3 szklanki waniliowego mleka sojowego badz waniliowego migdalowego
laska wanilii
1 lyzeczka (badz lyzka) syropu z agawy
2 lyzki platkow migdalowych
sezonowe owoce, najlepiej slodko-kwaskowe, zeby zbalansowac smaki. A poniewaz jest sezon na truskawki...(choc sadze, ze jagody, czy maliny tez niezle spelnilyby swoja role)

Obrane awokado blendujemy na gladka mase z agawa i mlekiem, dodajac ziarenka wanilii. Przekladamy do szklanki/sloiczka/miseczki i wstawiamy do lodowki na ok. godzine (to jest opcja, a nie koniecznosc).
Po godzinie wyjmujemy (jakie to ODKRYWCZE!:), wkrajamy owoce i posypujemy platkami migdalow (dodaja intrygujacej chrupkosci w kontrascie do aksamitnej gladkosci awokado. Najwyrazniej przeziebienie ma duzy wplyw nan moje pisanie, bo zaczynam zapodawac teksty rodem z Ugotowanych! Aksamitna gladkosc musu z awokado?!:) Skad ja to wytrzasnelam?)
Smacznego!


 

środa, 19 czerwca 2013

Spieszmy sie kochac truskawki..



2 twarde, soczyste, slodkie jablka (uzylam LIGOL)
2 dojrzale banany
duza garsc truskawek

Wyciskamy sok z jablek (ewentualnie, moze kupic jednodniowe, butelkowane swieze soki jablkowe) i przelewamy do blendera. Dodajemy banany i truskawki. Miksujemy chwile na gladka mase.
Voila!
Smakuje doskonale, nie jest za slodki ( sok jablkowy dodaje kwaskowatego posmaku), ma idealna konsystencje do picia (choc banany nadaja mu lekko kremowa teksture). Truskawaki..no coz? truskawki, to truskawki. Cieszmy sie kochac truskawki, tak szybko odchodza:) Poza tym ciekawostka - to jedyne owoce z pestkami na zewnatrz! Posiadaja tez duzo witaminy C, czyli sa naszym sprzymiezencem w walce z roznymi zjawiskami. Od kataru do zmarszczek;)


środa, 12 czerwca 2013

Ale melony!



CZEGO NAM TRZEBA? (poza lezakiem na jachcie...)

1 sredni melon Honeydew (obrany, pokrojony w 'lodeczki" i oczyszczony z pestek)
4 duze pomarancze
2-3 duze dojrzale banany
lyzeczka cynamonu
kostki lodu (opcjonalnie)

Obieramy pomarancze i wyciskamy z nich sok. Ja uzywam sokownika (slow-juicer. Nie wiem jaka jest polska nazwa dla tego ustrojstwa, w kazdym razie to NIE jest sokowirowka).
Otrzymany sok z pomaranczy (z 4 duzych wychodzi ok 700ml. Ale - patrz wyzej;) ) przelewamy do blendera. Dodajemy pokrojony w kawalki melon, banany oraz kostki lodu i wszystko razem blendujemy przez kilka sekund.

Przelewamy do szklanek (badz sloika po konfiturach), posypujemy odrobina cynamonu i rozkladamy sie na lezaczku ze szklanka/sloikiem w dloni. Jesli nie ma widoku na ocean, to przynajmniej juz nie pada deszcz! Cieszmy sie, bo nie znamy dnia ani godziny..

Szklanka soku z melona dostarcza organizmowi ok 70% dziennego zapotrzebowania na witamine C. Poza tym sok z melona jest taki pyszny..

Ty buraku!



Buraki pieczone w folii z domowym pesto oraz ricotta i mieta. Przepis inspirowany "Ulubionymi warzywami pana Wilkinsona"
To bardzo prosty sposob na pyszne danie. Dla fanow polskiej literatury - buraki pieczemy tak jak matka upiekla Rozalke..Na trzy zdrowaski;)

CZEGO NAM TRZEBA?

2 duze buraki (moze byc wiecej, w zaleznosci od apetytu), wyszorowane i z obcietymi ogonkami. Mam na mysli warzywa, oczywiscie;)
oliwa do skropienia
sol himalajska (ale moze byc takze morska w platkach, badz taka jaka akurat macie pod reka)
1-2 duze duze lyzki czerwonego octu winnego



Rozgrzejcie piekarnik do 200C.

Dwa prostokotne kawalki folii aluminiowej skladamy na krzyz. Na srodku sadzamy buraka i skrapiamy oliwa, posypujemy sola i szczelnie zawijamy w folie. Tobolek z burakiem ukladamy na blasze i wstawiamy do piekarnika na trzy zdrowaski. .
Pieczemy,,
I jeszcze pieczemy..
Ponad godzine (to sa dlugie zdrowaski) , ale mysle ze to jest kwestia danego piekarnika, wiec kazdy musi kontrolowac miekkosc burakow we wlasnym zakresie.
Jesli sa juz dostatecznie miekkie, wyjmujemy, delikatnie rozwijajac z folii. Nacinamy kazdy na krzyz i zostawiamy na kilka minut, zeby przestygly.


Tuz przed podaniem skrapiamy octem i wedlug gustu- serwujemy albo z rocotta i mieta, albo pesto. Ja lubie obie wersje, choc domowe pesto zawsze pozostanie moim ulubionym dodatkiem do wszystkiego.
Niedlugo podam przepis na RAW wersje - bez parmezanu i peccorino. Nie krzywcie sie!:)



Z RICOTTA
4 duze lyzki sera ricotta
kilka porwanych listkow miety

Z DOMOWYM PESTO (przepis z warsztatow kulinarnych prowadzonych przez Leonardo Masi i Alfredo Boscolo, czyli Kuchnia Dantego)
doniczka z bazylia (jedna doniczka starcza na dwie osoby. No chyba, ze jedza mniej, to wtedy na 3-do 4. Ale w mojej kuchni jest do pozialu na pare)
2 duze zabki czosnku
10 dag utartego sera parmezan i peccorino
orzeszki pinii
szczytpta grubej soli
oliwa

(...)Porzuccie wszelka nadzieje, wy ktorzy nauczycie sie przyrzadzac pesto we wlasciwy sposob ze stosownych skladnikow (...)" Juz nigdy nawet nie spojrzycie na gotowe pesto ze sklepowej polki. Panowie z Kuchni Dantego, twierdza ze to spotkanie rozswietli nasze zycie, ze poczujemy sie spelnieni. I cos w tym jest, bowiem pesto jest tak pyszne, ze mozna je jesc lyzka prosto z mozdzieza. Wiem. Robilam to.

W kamiennym mozdzierzu UCIERAMY jeden zabek czosnku na konsystencje papki. Lekko solimy.
Dodajemy tyle listkow umytej i osuszonej*** bazylii ile zmiesci sie w mozdziezu. (***nie wycieramy, tylko cierpliwie czekamy, az sama wyschnie) . Ucieranie ma te przewage nad miksowaniem/blendowaniem ze dzieki niemu bazylia zachowuje silny aromat i nie zostaje podgrzana podczas miksowania (jest wrazliwa na cieplo).
Ucieramy wszystko okreznym ruchem tluczka, aby uwolnic armoanty i olejki; zielona esencje pesto.
Powtarzamy cala akcje, az do wyczerpnia nakladu listkow na galazkach.
DODAJEMY lyzke pinii i dalej ucieramy.
Dokladamy sery: conajmniej 100g parmezanu i peccorino.
Rozprowadzamy calosc oliwa, tak aby uzyskac dosc gesta konsystencje.



sobota, 8 czerwca 2013

solone praliny z tahiny



Ostatnio nad przypadkowo odkrytym pojemniczkiem syryjskiej chalwy, jeczydupilam ze to juz nie to co kiedys (tak! Przed 39-tym;) ), ze kiedys (czyli drzewiej badz onegdaj) to byla lepsza, slodsza i zaklejala paszcze skutecznie (co mialo niewatpliwa zalete, ze przez chwile moi rodzice zatapiali sie w ciszy, bo ja akuratnie bylam zajeta czyms innym niz "nadawanie". Badz krecenie sie w kwiecistej spodnicy, ze szczotka w charakterze mikrofonu. No ale to inna historia). Tym samym potwierdzilam teorie, ze jakoby uwazaj, czego se zyczysz, bo ci sie moze przytrafic. I zupelnie przypadkowo, sama sobie bicz na tylek ukrecilam. I spodnie z gumka;) Pyszne i banalne do wykonania!




Jesli nigdy nie probowaliscie "surowego" deseru, albo (w ogole zadnego deseru) myslac, ze przygotowanie go bedzie zbyt skomplikowane, wymagajace jakiegos specjalnego kuchennego parku maszynowego, czy skladnikow ktorych na pewno nie znadziecie w sklepie..to mam dla Was niespodziewanke! Bogate w smaku, lekko slonawo-slodkie, z dodatkiem maki z migdalow i syropu z agawy. Umieszczone w mikro-papilotkach (mam na mysli te maluskie papierowe) lub w silikonowych foremkach, a potem w zamrazalniku na przynajmniej godzine.

Z podanych ilosci skladnikow wychodzi ok 16 "pralinek', ale nie ma sie co oszukiwac. Ukreccie sobie wiecej, bo mozecie skonczyc tak jak ja; zjadajac mase prosto z miski!

CZEGO TRZEBA?
1/2 kubka tahiny (pamietacie, ze uzywam miarki z jUeSej, wiec mam cupsy. Ale poporstu trzymajcie sie proporcji, ze tahiny jest 2 x wiecej niz maki z migdalow)
1/4 kapsa maki z migdalow
1/4 (ale to juz indywidualnie) syropu z agawy
sol do posypania pralinek.

***
make i agawe bez probelmu znajdziecie w dzialach 'jestesmytacyeko' w spozywczych sklepach. Tahine kupuje w sklepie przy restauracji Samira (w Mordor City)

Mieszamy tahine, make migdalowa i agawe w misce, do uzyskania jednolitej masy.
Przekladamy do foremek, solimy lekko po wierzchu i poddajemy krioterapii w zamrazarce.
Finito.
Potem juz tylko wieksze spodnie, najlepiej dresowe z luzna gumka (dopsz, ja wiem, dzis rano juz sobie pozartowalismy o gumce. No ale przeciez nie moga byc spodnie na sznurku!;) )

piątek, 7 czerwca 2013

Sweet Paris



Financiers. Kupilam te ksiazke przez wzglad na dwie rzeczy - Paryz oraz wspomniane financiers, lekkie, wilgotne i pysznie nieskomplikowane, przypominajace male sztabki zlota. Zastanawialam sie czym Was skatowac wizualnie z okazji zblizajacego sie weekendu? No i juz wiem. Jesli nie macie - tak jak ja - nic slodkiego pod reka- to zaslinicie sie po pachy.
Poza przepisem na financiers, mozecie w pieknie wydanej ksiazce, nasycic oko zdjeciami Paryza oraz kuszacych slodkosci. Od klasycznej tarty z truskawkami, przez bezy, eklerki z gorzka czekolada, macaroniki, Isphan z malinami i lychee, czekoladowe cupcakes z rozanymi piankami...skonczywszy na karmelizowanych kasztanach, gorzkiej czekoladowej tarcie, czy baba au rhum (ktore to trafilo na francuskie stoly dzieki polskimu krolowi; jego nadworny cukiernik zmodernizowal troche tradycyjna polska drozdzowa babke, dodajac do przepisu malage, rodzynki, szafran i creme pattisiere).

czwartek, 6 czerwca 2013

PACMAN, czyli (RAW)sernik


Zacznijmy od tego, ze to nie jest klasyczny sernik, bo nie ma w nim odrobiny sera. Nie ma tez jajek, smietany, cukru, maki, zelatyny i generalnie niczego nie ma, gdyz poniewaz i albowiem w swiecie RAW i mlodo wygladajacej 75-letniej Mimi Kirk nie ma miejsca na cukier i jajka;)
Na ostatnim zdjeciu ciasto wyglada jak Pacman, stad nazwa. Ciagle slabo mi idzie poetyckie nazwenictwo kulinarne i chyba juz nie bede podejmowac zadnej proby w tym kierunku.
Nie bede pisala, ze w smaku jest zaskakujaco dobre, bo to brzmi jakbym nie wierzyla, ze RAW desery moga byc smaczne. OK, kiedys faktycznie nie wierzylam, ale juz mi przeszlo. Moga byc smaczne i nie jestem zaskoczona tym bardziej, niz deszczem w Londynie.
Ok, do roboty, bo kawa stygnie!:)


Spod:
1 3/4 wiorkow kokosowych
1 szklanka orzechow pecan
2 szklanki szuszonych daktyli (najlepiej zafundowac im relaks w cieplej wodzie przez ok 20minut . Nie trzeba masowac, ale warto namoczyc:) Slodka wode, ktora zostanie po kapieli, mozna zachowac i jesli konsystencja ciasta jest za sucha, wykorzystac jako lepiszcze. Slowo "lepiszcze" jest straszne i nie wiem skad przyszlo mi do glowy. Byc moze jest jakas pochodna slowa "baryszcz", ktorym czestowal widzow kaberet Hrabi:)
1/4 lyzeczki soli (ja uzywlam rozowej himalajskiej)
1/4 szklanki surowego kakao (uzywam kako RAW, ale bez problemu mozecie uzyc "klasycznego". Wazne zeby nie bylo dosladzane)



Masa czekoladowa:

2 duze (badz 3 srednie) dojrzale avocado
1/4 szklanki slodziku w plynie. Ja uzywam syropu z agawy, poniewaz nie zmienia on smaku danego deseru. Poporstu slodzi.
1/4 lyzeczki soli
1/2 ekstraktu waniliowego (nie zapachu!) badz laska wanilii
1/4 szklanki kakao
3 duze lyzki oleju kokosowego (rozpuszczonego) ***
kilka duzych truskawek, do ulozenie ma czekoladowej masie


Masa truskawkowa:

1 szklanka orzechow cashew (najlepiej namoczonych przynajmniej przez godzine)
1 szklanka swiezego kokosa
1/4 szklanki swiezej wody kokosowej
3 lyzki syropu z agawy
1/4 lyzcezki soli
laska wanilii
1/4 + 1 lyzka oleju kokosowego (rozpuszczonego)***
2 szklanki slodkich truskawek


dekorejszyn, czyli ozdobniki:
truskawki pokrojone wedle uznania (ja kroilam w cwiartki) oraz 2 duze, starte kostki gorzkiej czekolady (w moim przypadku 70%. Czekolada moze byc RAW, ale juz powtarzalam i bede powtarzac do znudzenia - nie ma przymusu. Ja w tym przypadku uzylam Lindt, zamiast szukac z obledem w oku czekoaldy RAW).


*** olej kokosowy mozna bez problemu kupic w sklepach typu Alma, czy dziale ekobioorganicjestesmytacyzdrowi np. w MarcPolu. Oleju szukamy patrzac na maly, bialy sloiczek z francuskobrzmiaca nazwa. Przynajmniej w moim przypadku tak bylo.
*** musze sprecyzowac miare "szklanka". Tak na prawde uzywam tego slowa jako odpowiednik amerykanskiego CUP, czyli kubeczka Jesli macie takie miarki - miseczki, to najczesciej one sa oznakowane na kilka spsobow. M.in na cup'sy i na mililitry. Widzialam takie w DUKA, wiec wiem, ze nasz "kuchenny park maszynowy" mozna w to wyposazyc bez koniecznosci odbywania kilkugodzinnej podrozy do Juesej.



Bierzemy sie do roboty.
Wszystkie skladniki na SPOD CIASTA wrzucamy do malaksera/food procesora/ blendera/ robota kuchennego/R2D2 co mieli na miazge. Chodzi o to, zeby masa byla na tyle plastyczna, zeby bezproblemowo dala soba wylozyc spod foremki (uprzednio lekko nasmarowanej olejem kokosowym). Uzywam wysokiej, tortowej formy, o srednicy 16 cm.
Jesli jest za sucha, mozna dodac kilka daktyli, badz slodka wode, ktora pozostala po ich namoczeniu.
Gdy jest gotowa, wykladamy ja na blache i umieszczamy w lodowce.
W czasie gdy spod ciasta chlodzi sie leniwie, my bierzemy sie za MASE CZEKOLADOWA, co jest najlatwiejsze i najszybsze z calego tego balaganu:) Poprostu wszystkie skladniki "na mase czekoladowa" wrzucamy do robota kuchennego i miksujemy na gladka mase. Wykladamy mase na czekoladowy spod i znow umieszczamy w lodowce.
TRZECIA CZESC, czyli masa truskawkowa.
Orzeszki cashew, swiezy kokos, kokosowa wode, agawe, sol i wanilie miksujemy/blendujemy na gladka mase. Dodajemy olej kokosowy i mieszamy kolejna minute. Dodajemy truskawki.Mieszamy. Znowu.
Przekladamy wszystko do miski i wstawiamy na okolo godzine do lodowki, na tyle zeby masa osiagnela konsystencje mniej wiecej gestej, bitej smietany.
Na koniec wykladamy mase truskawkowa na czekoladowy spod, dekorujemy swiezymi truskawkami i posypujemy starta czekolada.
ZNOW umieszkamy w lodowce. Przynajmniej na godzine, choc nie zaszkodzi na cala noc.
Idealne do porannej kawy;)