F*** it, let's go to New York! MUFFINY BANANOWO - KAWOWE
NYC jest moja dzisiejsza inspiracja (poza tym, obejrzalam swoje zdjecia z Sopot Slow Food Festival i po miesiacach na RAW, wyglada na to, ze mozna jedynie wnioskowac, na podstawie tego, w ktorym kierunku trzymam noz; czy moj to biust, czy moze lopatki). Ewidentnie cukier prosty przyjety raz na jakis czas, krzywdy mi nie zrobi)
Zatem w oczekiwaniu, az wszyscy wyjada na kolejny przedluzony weekend (i nikt nie zauwazy, co wysmarowalam na temat gotowania na molo) dziele sie z Wami przepisem na MUFFINY BANANOWO - KAWOWE z gorzka czekolada (nie sa w najmniejszym stopniu RAW). Prosto z cukierni na Brooklynie. Przepis troche zmodyfikowalam; w oryginale jest wiecej cukru i masla. Oraz mniej kawy. Jest tez widok na Dolny Mannhattan, ale jak sie nie ma co sie lubi..
Ten przepis wymaga rozpuszczalnego espresso***, ktore daje bananom dodaje niespodziewana wytrawnosc kawowego smaku. Idealne na sniadanie (wtedy najlepiej upiec je wieczor wczesniej,- utrzymuja zapach, a smak bananow intensyfikuje sie po kilku godzinach "lezakowania". Zanim zaczelam prowadzic ten "blog" nawet nie zdawalam sobie sprawy, ze mam tak bogaty zasob slow;)
CZEGO NAM POTRZEBA?
4 dojrzale, sredniej wielkosc banany
1/4 szklanki brazowego cukru (ale moze byc wiecej, w zaleznosci co kto lubi. Ja wole wersje mniej slodka)
1/2 kostki malego masla
1/4 szklanki pelnotlustego mleka (ale 2% tez sie nada)
1 duze jajko
1,5 do 2 szklanek maki pszennej.
4 duze lyzki rozpuszczalnego espresso
1, 5 lyzeczki sody oczyszczonej
1 lyzeczka soli
1 szklanka czekoladowych, gorzkich groszkow, badz drobno polamanej, gorzkiej czekolady
Rozgrzewamy piekarnik do 180C.
W misce rozgniatami banany, dodajemy do nich cukier, maslo, mleko i jajko.
W drugiej misce, mieszamy przesiana make z espresso, soda i sola.
Do miski numero dos, dodajemy zawartosc miski numero uno. Miksujemy, badz mieszamy na jednolita mase.
Dodajemy czekoladowe groszki.
Forme do muffinow, wykladamy papierowymi papilotkami i kazda z nich, zgodnie z przepisem nowojorskim - wypelniamy do mniej wiecej 3/4 wysokosci. Ja sie wylamalam i wypelnilam po brzegi, dzieki temu muffin podczas pieczenia nabiera ksztaltow Pudziana;)
Pieczemy przez ok 20-30 minut w temperaturze 180C.
Muffiny sa gotowe, gdy wbity w nie drewniany patyczek wychodzi suchy ( i cieszymy sie ze jednak NIE JEST to Pudzian, bo pewnie by nam tego nie puscil plazem) , a nie oklejony skladnikami.
Wtedy wyjmujemy blache z piekarnika i czekamy kolejne minuty (15-20) az muffiny przestygna. Wyjmujemy z foremek i ustawiamy na czyms co nazywa sie "cooling rack", ale nie przesadzajmy. Nie jestesmy profesjonalnymi cukiernikami - zwykla suszarka do naczyn tez sie nada;)
Z podaneych skladnikow otrzymacie ok 12-14 muffinow, mozna je przechowywac do dwoch dni.
***rozpuszczalne espresso, badz jak niektorzy mowia eKSpreso, to nie to samo co espresso poranne, zaparzane w ekspresie cisnieniowym. To pierwsze- w przeciwienstwie do tego drugiego - natychmiastowo rozpuszcza sie w goracej wodzie, zamiast dac sie cisnieniowo zaparzyc i zabulgotac.
Jest dostepne w wiekszosc supermarketow.
NYC jest moja dzisiejsza inspiracja (poza tym, obejrzalam swoje zdjecia z Sopot Slow Food Festival i po miesiacach na RAW, wyglada na to, ze mozna jedynie wnioskowac, na podstawie tego, w ktorym kierunku trzymam noz; czy moj to biust, czy moze lopatki). Ewidentnie cukier prosty przyjety raz na jakis czas, krzywdy mi nie zrobi)
Zatem w oczekiwaniu, az wszyscy wyjada na kolejny przedluzony weekend (i nikt nie zauwazy, co wysmarowalam na temat gotowania na molo) dziele sie z Wami przepisem na MUFFINY BANANOWO - KAWOWE z gorzka czekolada (nie sa w najmniejszym stopniu RAW). Prosto z cukierni na Brooklynie. Przepis troche zmodyfikowalam; w oryginale jest wiecej cukru i masla. Oraz mniej kawy. Jest tez widok na Dolny Mannhattan, ale jak sie nie ma co sie lubi..
Ten przepis wymaga rozpuszczalnego espresso***, ktore daje bananom dodaje niespodziewana wytrawnosc kawowego smaku. Idealne na sniadanie (wtedy najlepiej upiec je wieczor wczesniej,- utrzymuja zapach, a smak bananow intensyfikuje sie po kilku godzinach "lezakowania". Zanim zaczelam prowadzic ten "blog" nawet nie zdawalam sobie sprawy, ze mam tak bogaty zasob slow;)
CZEGO NAM POTRZEBA?
4 dojrzale, sredniej wielkosc banany
1/4 szklanki brazowego cukru (ale moze byc wiecej, w zaleznosci co kto lubi. Ja wole wersje mniej slodka)
1/2 kostki malego masla
1/4 szklanki pelnotlustego mleka (ale 2% tez sie nada)
1 duze jajko
1,5 do 2 szklanek maki pszennej.
4 duze lyzki rozpuszczalnego espresso
1, 5 lyzeczki sody oczyszczonej
1 lyzeczka soli
1 szklanka czekoladowych, gorzkich groszkow, badz drobno polamanej, gorzkiej czekolady
Rozgrzewamy piekarnik do 180C.
W misce rozgniatami banany, dodajemy do nich cukier, maslo, mleko i jajko.
W drugiej misce, mieszamy przesiana make z espresso, soda i sola.
Do miski numero dos, dodajemy zawartosc miski numero uno. Miksujemy, badz mieszamy na jednolita mase.
Dodajemy czekoladowe groszki.
Forme do muffinow, wykladamy papierowymi papilotkami i kazda z nich, zgodnie z przepisem nowojorskim - wypelniamy do mniej wiecej 3/4 wysokosci. Ja sie wylamalam i wypelnilam po brzegi, dzieki temu muffin podczas pieczenia nabiera ksztaltow Pudziana;)
Pieczemy przez ok 20-30 minut w temperaturze 180C.
Muffiny sa gotowe, gdy wbity w nie drewniany patyczek wychodzi suchy ( i cieszymy sie ze jednak NIE JEST to Pudzian, bo pewnie by nam tego nie puscil plazem) , a nie oklejony skladnikami.
Wtedy wyjmujemy blache z piekarnika i czekamy kolejne minuty (15-20) az muffiny przestygna. Wyjmujemy z foremek i ustawiamy na czyms co nazywa sie "cooling rack", ale nie przesadzajmy. Nie jestesmy profesjonalnymi cukiernikami - zwykla suszarka do naczyn tez sie nada;)
Z podaneych skladnikow otrzymacie ok 12-14 muffinow, mozna je przechowywac do dwoch dni.
***rozpuszczalne espresso, badz jak niektorzy mowia eKSpreso, to nie to samo co espresso poranne, zaparzane w ekspresie cisnieniowym. To pierwsze- w przeciwienstwie do tego drugiego - natychmiastowo rozpuszcza sie w goracej wodzie, zamiast dac sie cisnieniowo zaparzyc i zabulgotac.
Jest dostepne w wiekszosc supermarketow.